Kamil „Soyer” Janasik (20 l) to reprezentant włocławskiego
hip-hopu. Teksty pisze od 7 roku życia, a przez ostatnie pięć lat działa
aktywnie na scenie muzycznej nagrywając i puszczając swoje kawałki w eter. Na swoim koncie ma już trzy projekty : „Nie Po
Raz Pierwszy”, „W Tym Syfie” oraz "ER.A.PE". Od jakiegoś czasu pracuje jednak nad czymś co
ma zamknąć rozdział ’kradzionych bitów’ na zawsze! Jak przebiega praca nad
nowym dziełem ? Z kim gościnnie w między czasie będziemy mogli go usłyszeć? To
i wiele więcej Kamil zdradza nam w specjalnym wywiadzie!
Skąd zaczerpnąłeś
pomysł na tytuł płyty i właściwie dlaczego akurat Rapochondryk’?
Kamil: „Rapochondryk”
bo rap zawsze był, jest i będzie istotnym elementem mojego życia. Można powiedzieć,
że będąc małym szczylem zaraziłem się tym hip-hopem, który konsekwentnie ciągnie
się za mną przez całe życie dając siłę i niesamowitego kopa do wszelkiego
rodzaju działań. Tytuł podkreśla to, jak bardzo utożsamiam się z tym co robię.
„Rapochondryk” to
twoje czwarte dzieło. Powiedz, czy będzie się czymś różnił od trzech poprzednich?
Kamil: I tak i nie. Na pewno słuchacz zauważy tak
długo przeze mnie zapowiadaną różnice w jakości nagrywanych wokali. Cały
materiał jest realizowany przy wielkiej pomocy chłopaków z PTP w ich własnym
studiu. Co jeszcze się zmieni? Na pewno goście będą nieco bardziej rozpoznawalni niż
miało to miejsce do tej pory. Szykujemy kawałek dobrego materiału z gościnnym
udziałem kilku ludzi, którzy znają się na tej robocie, myślę ,że nikt się nie
zawiedzie. Co do tematyki „Rapochondryka” to najlepszą opcją będzie po prostu
sprawdzenie tego osobiście. Zdaje sobie sprawę, że mój styl nieprzypadkowo
kojarzony jest z ulicą, na tym projekcie będzie zarówno parę mocniejszych, jak
i luźniejszych kawałków.
Czy jest coś czego
spodziewasz się po wydaniu tej płyty?
Kamil: Nie
spodziewam się niczego szczególnego. Od jakiegoś czasu trafiam do stałego grona
odbiorców, które ku mojemu zadowoleniu stale się poszerza i jedynym celem,
który sobie stawiam jest to, żeby tych ludzi nie zawieść.
Wiemy już o historii
tytułu, różnicach między tą a poprzednimi. Skoro już więc zacząłeś temat to
musze spytać kto gościnnie pojawi się na płycie?
Kamil: Nie chce jeszcze poruszać tematu gości. Wszystko w
swoim czasie.
Nie można omieszkać,
że masz charakterystyczną barwę głosu, bardzo przypominającą głos Peji. Jak
sobie radzisz z porównaniami do legendarnego już na polskiej scenie hip-hopowej
rapera?
Kamil: Faktycznie czasem słyszę takie porównania. Z
początku mnie to śmieszyło, potem zaczęło irytować, teraz jest mi to już
obojętne. Na pewno jest to dla mnie sytuacja niezręczna być porównywanym do
kogoś takiego jak Peja, którego prywatnie bardzo szanuję i podziwiam. Robiąc
muzykę, pisząc teksty oddaje kawałek siebie, swoje osobiste spostrzeżenia, w
życiu prywatnym jestem taki sam jak na bicie. Ci którzy mnie znają to wiedzą i
wspierają mnie w tym co robię. Dawniej zdarzały się przypadki gdy ktoś
podchodził do mnie i myśląc że mi dopierdoli rzucał jakimś hasłem w stylu
"drugi Peja". Teraz takie akcje już się nie zdarzają, myślę, że to
dlatego, że ludzie, którzy niewiele o mnie wiedzieli już zdążyli mnie poznać.
Słuchacze stają się coraz bardziej świadomi, lubią wiedzieć kogo słuchają.
Nigdy nie liczyłem na to, że będę pozytywnie odbierany przez wszystkich słuchacz,
bo to niemożliwe. Mam swoją niszę do której trafiam i którą reprezentuje
najlepiej jak potrafię. Więc podkreślę jeszcze raz. Robię swoje, nie próbuje
nikogo naśladować, a barwy głosu się nie wybiera. Teksty składam po swojemu,
nie mam jakiegoś wzoru według którego piszę. Siadam i robie swoje najlepiej jak
potrafię. Komuś może się to podobać mniej lub bardziej. Nikogo nie zmuszam do
słuchania mojej muzyki.
Kiedy przewidujesz
premierę płyty?
Kamil: Z doświadczenia przy realizacji
wcześniejszych projektów nie podam konkretnej daty premiery ,szczególnie teraz,
gdy przyszedł czas zabrać się za to całkiem na poważnie .Skala działań jest na
pewno nieporównywalnie większa niż wcześniej, ale celuje w koniec wakacji.
Jeśli uda mi się zamknąć materiał do sierpnia będę zadowolony.
Czy w między czasie
lub też po samej premierze będziemy mogli usłyszeć Cię gościnnie na innych
projektach?
Kamil: Niestety z racji tego, że całkowicie skupiam
się na „Rapochondryku” musiałem odmówić kilku osobom, za co teraz chciałbym przeprosić
i podziękować za liczne zaproszenia. Do czasu premiery na pewno pojawie się
jednak na trzech projektach i nieprzypadkowo zwrócę uwagę na mixtape mega
zdolnego producenta ze Śląska-Miśka. Pojawie się tez na dwóch undergroundowych
raperów z Poznania i Koszalina. Po „Rapochondryku” będzie można mnie usłyszeć
na projekcie Detoxa i Herce, których aktywnie wspieram ,teraz już pod szyldem „S
Underground Label”.
Jeśli chodzi o
promocje „Rapochondryka”, będziesz się starał ją robić na możliwie szeroką
skalę? W jaki sposób ?
Kamil: Nie będę zdradzał kulisów promocji „Rapochondryka”
głównie z tego względu, że jest to jeszcze sprawa, która jest w trakcie
realizacji. Na pewno mogę obiecać , że nikt zainteresowany nie przejdzie obok
tego projektu obojętnie. Miejcie oczy i uszy otwarte. Wkrótce zaczną do was docierać
pierwsze sygnały o postępach w pracach nad płytą.
Studiujesz w Warszawie,
ale odległość między rodzinnym miastem nie przeszkadza Ci w angażowaniu się w
sprawy lokalnych raperów. Można zauważyć, że aktywnie przyczyniasz się do ich
promocji oraz organizacji różnych akcji, jak np. promocja ich muzyki drogą
internetową. Powiedz, co skłoniło Cię do takich działań?
Kamil: Studia nie są żadnym problemem, bo i tak
więcej czasu spędzam tutaj we Włocławku. Staram się pomagać osobom, którym na prawdę
na tym zależy ,pamiętam, że gdy ja zaczynałem nie było takiej inicjatywy i
trzeba było radzic sobie samemu. Myślę, że
teraz ta scena jest bardziej do siebie zbliżona, łatwiej dotrzeć do
poszczególnych osób. Takie było założenie i z tego się cieszę.
Po Internecie krąży
tajemnicze hasło „S Label”! Wielu wie
już, że to kolejna akcja, w którą się angażujesz i którą sam zorganizowałeś.
Powiedz, na czym ona polega?
Kamil: Czy ja
wiem, czy tajemnicze. Owszem jest cos na
rzeczy. To skupienie grupy artystów, którzy pod moim patronatem kontynuują
swoja przygodę z rapem. W ramach S Label powstaje mój „Rapochondryk”, płyta
Detoxa i Herce oraz płyta Meffa. Doszliśmy do wniosku, że razem jesteśmy
silniejsi, ja wspieram tych chłopaków tak mocno jak tylko mogę, teraz już także
muzycznie. S Label swoja siłę czerpie ze współpracy z Toruniem. Razem jesteśmy
silniejsi i możemy więcej, o czym już wkrótce będzie można się przekonać.
„Rapochondryk”
okazuje się być Twoim kolejnym projektem. Powiedz ,czemu po dwóch poprzednich
projektach na ‘pożyczonych’ bitach nie zdecydowałeś się tym razem na
producenckie?
Kamil: Cechą charakterystyczną moich poprzednich
projektów była kiepska jakość, czego niestety nie da się ukryć hehe.
„Rapochondryk” jest solidnym zakończeniem przygody z podjebanymi bitami.
Chciałem nawiązać do tego, co robie już parę lat, a zarazem dalej się rozwijać,
dlatego „Rapochondryk” jest też czymś
nowym. Obiecałem paru osobom, że już ER.A.PE będzie zrealizowane w studiu, jednak
moje plany nieco się skomplikowały i ostatecznie wszystko zostało skręcone w
starym ,poczciwym DNS Support . Teraz,
kiedy mogę wywiązać się z obietnicy oddaje ostatni w życiu projekt na
kradzionych bitach. Niestety lub stety na podpieprzonych bitach Kamilka już nie
usłyszycie.
Dla zainteresowanych
,kolekcjonerów i innych chętnych przesłuchać tą płytę będzie dostępną wersja
fizyczna, czy raczej pozostajesz przy wrzuceniu całości do Internetu, na
swobodne, darmowe pobieranie?
„Rapochondryk” będzie do kupienia w wersji fizycznej :)
Jak wspomniałeś
wcześniej ty nie miałeś tak ogromnej szansy na wsparcie na swojej drodze
muzycznej, jaką ma teraz wielu młodych raperów. Co powiedziałbyś lub doradził
tym, którzy chcą zacząć podążać ta ścieżką?
Kamil: To zabrzmiało
jakbym był gościem po 30-stce i prekursorem rapu w Polce hehe, na pewno tak
stary jeszcze nie jestem i do czołówki mi trochę brakuje, ale po części to prawda. W czasach kiedy zaczynałem,
większość ludzi patrzyła na hip-hop jeszcze z przymrużeniem oka. Teraz jest na pewno zdecydowanie lepiej , bo nasza
muzyka dociera do znacznej grupy osób, a nieustępliwość i cierpliwość prowadzą do sukcesu. Cały czas podążam tą
drogą, powoli widać pierwsze efekty moich działań i dokładnie to mogę doradzić
młodszym kolegom ‘po fachu’. Róbcie
swoje, nie zawracajcie sobie głowy tym, co myślą inni.
W takim razie
dziękuje za wywiad i życzę rozwoju na polu muzycznym.
Rozmawaiała Olivia